Free Delivery on orders over $200. Don’t miss discount.
Blog świadomość ciała

KIEDY JESTEŚ GŁODNA MIŁOŚCI, NIE RUSZYSZ NADWAGI.

311694211_540320438099400_8730207329520129063_n

KIEDY JESTEŚ GŁODNA MIŁOŚCI, NIE RUSZYSZ NADWAGI.

Oczywiście, możesz schudnąć, ale prawdopodobnie nie będzie trwało to długo, a kg powrócą z nawiązką.
Tak, też to znam.

Co to znaczy w ogóle być głodną miłości?
To znaczy nosić w sobie jej BRAK.

Czułości, ciepła, przytulania, głaskania, rozmawiania, bycia…
Płynie to najczęściej z dzieciństwa. Tam gdzie rodziców nie było, bo byli w pracy, albo mieli jakieś inne swoje zajęcia, czy zobowiązania.
Albo byli, ale nie dawali tej miłości tyle, ile ty potrzebowałaś.

Często w takiej osobie, która ma brak miłości, pojawia się też program poczucia winy.

Za to, że tej miłości się nie dostało, bo było się „nie dość”.

Taka mała dziewczynka ma ogromne poczucie winy, że jest jaka jest (nie dość dobra, ładna, miła, grzeczna, piękna, mądra i tak dalej…) i z tego powodu rodzice nie dają jej tej miłości tyle, ile ona by chciała i potrzebowała.

Być może pochodzisz z tak zwanej dysfunkcyjnej rodziny.
Być może w twojej rodzinie tata pił, bił, nie przynosił pieniędzy. Może był, ale jednocześnie był całkowicie nieobecny. Może Ciebie molestował, albo stosował jakąkolwiek przemoc. Może była to przemoc psychiczna. Może Twój ojciec był osobowością narcystyczną, lub inną psychopatyczną. Może doświadczałaś całkowitego braku zainteresowania, może ciszy, może nikt z Tobą nie rozmawiał.

A może z tatą było całkiem okej, ale z mamą było dużo „ale”…

Ważne tutaj, by uświadomić sobie, że to poczucie winy, które zakodowałaś sobie jako małe dziecko NIE JEST PRAWDĄ.

I Ty jako istota, jako dziecko swoich rodziców, nie masz powodu by nosić na sobie tak ogromne poczucie winy.
A przez nie – siebie tak krzywdzić.

To nie Twoja wina, że nie dostałaś wystarczająco dużo miłości.
Nie Twoja, że doznałaś cierpienia, rozczarowania, zdrady, porzucenia, czy odrzucenia przez rodziców.
Nie Twoja wina, że Ty jako dziecko byłaś traktowana tak, jak byłaś.

To już czas, by sobie wybaczyć.
I już czas, by siebie uniewinnić.

Jeśli czujesz brak miłości, to już najwyższy czas, by samej ją sobie ofiarować.
Dzieciństwo się już SKOŃCZYŁO.
I już więcej nie wróci.

Jedyne, co możesz teraz zrobić, to dać sobie szczęśliwe dzieciństwo teraz, to znaczy zaopiekować się tym wewnętrznym dzieckiem tak, jak kiedyś chciałaś by się tobą opiekowano. I tylko Ty wiesz, w jaki sposób to zrobić i czego Ci potrzeba.
Głaskaj siebie, karm, przytulaj, dbaj o siebie z największą czułością i troską.
I daj sobie tego tyle, ile potrzebujesz.

Bo tylko Ty możesz zapełnić w sobie ten brak.
Żaden mężczyzna, żadna miłość Ci nie jest w stanie tego dać.
A nawet, prawdopodobnie, jeśli nosisz w sobie brak i masz program bycia ofiara, to trafiałaś na mężczyzn, na których trafić nie chciałaś.
Może zakochiwałaś się w takich, którzy Cię odrzucali, byś jeszcze raz mogła poczuć się ofiarą?
Może wybierałaś takich, którzy Ciebie krzywdzili, ranili, zdradzali, nie widzieli Cię, po to byś mogła cierpieć…?

Cierpienie, jest dla osoby z programem ofiary jak tlen.

To w ogóle pozwala przeżyć. Jest jak taki regulator, który pomaga nie czuć, nie patrzeć na siebie i na to, co zbyt trudne.
Cierpię, bo to znam. Bo nie jestem dość dobry. I z tego poczucia winy, sprawiam sobie ból, by doznać ulgi.
Cierpienie takiej osobie daje ulgę.
Mam poczucie winy, więc cierpieniem odpokutuję to, że jestem taka zła…,
że zawiodłam rodziców, bo nie chcieli mnie kochać…
To też mechanizm tego, kiedy jako małe dziecko bardzo cierpiałaś, nie mogłaś wytrzymać tego napięcia, które jest w domu i uciekałeś w jakieś krzywdzenie siebie.
Może to były coraz to nowsze platoniczne miłości, kiedy tylko wciąż płakałaś, bo ktoś Cię nie chciał.
Cierpiałaś, ale jednocześnie Twój umysł miał się czym zająć, zamiast myśleć o tym koszmarze, który dział się w domu…

Może się ciałaś, może kompulsywnie objadałaś, może zajadałaś stres, może obsesyjnie ćwiczyłaś, może całymi dniami grałaś na komputerze, albo oglądałaś filmy, może imprezowałaś do upadłego…
Może robiłaś inne rzeczy, które tak na prawdę Cię niszczyły, powoli zabijały…
Ale Ty wolałeś to, niż czuć ten ból, który czułaś w domu.
Niż czuć to napięcie, które było nie do wytrzymania.

Bo jak byś poczuła, to byś zabiła.

Ważne, byś sobie teraz uświadomiła, że ten mechanizm prawdopodobnie uratował Ci ŻYCIE.
Bo NIE zwariowałaś.
Mimo, że prawdopodobnie na prawdę dużo płakałaś 😉

To już moment, byś zrozumiała, że jesteś faktycznie niewinna.
I NIE musisz już dłużej być ofiarą.

„Żyj tak, jak chcesz żyć. Jeśli robisz coś wbrew sobie pod wpływem innych, to zawsze jest to mała śmierć.”
– S. Freud

TEKST: ŚWIADOMIE – Aleksandra Bąk.
Certyfikowany terapeuta ustawień systemowych,
Dyplomowany dietetyk.

Proszę udostępniać w całości.

Zapraszam na warsztaty, by pracować z tematem ciała i nadwagi.