Moja historia…

Moja historia, to wiele lat doświadczeń z zaburzeniami odżywiania, nadwagą, otyłością, anoreksją, postami, głodówkami, dietami, zastojami, które wydawały się trwać w nieskończoność i nic nie chciało ich ruszyć…

Historia, która przez wzloty i upadki, góry i doliny… zaprowadziła mnie do tego, co najważniejsze…

Przez lata cierpienia, związanego z ciałem, przez zmaganie się ciężarem i niskim poczuciem własnej wartości, do… odkrywania miłości.

To największa historia mojego życia, która zaprowadziła mnie, do czucia samej SIEBIE.

Dzisiaj jest dla mnie OGROMNYM ZASOBEM, z którego czerpię, pracując z kobietami. To moje doświadczenie, które znam sobą, stało się dla mnie bogactwem i możliwością zrozumienia tych osób, które być może przechodzą podobną drogę i też nie wiedzą, jak ja wtedy,  co jeszcze mają zrobić, by w końcu dogadać się z własnym ciałem…

B344CFBA-5AB9-4594-AFEA-C7C99A0C69E6

Aleksandra Reder

„Koniec końców to Ty decydujesz, co zrobisz z własnym życiem.”

– Aleksandra Reder

NADWAGA  jako dziecko.

Pamiętam ten dzień, kiedy jako dziecko, będąc w 6 klasie podstawówki Pani higienistka zaprosiła mnie na bilans… i okazało się, że ważę ponad 91 kg.

Tak zaczęła się moja historii z odchudzaniem…


Odchudzanie, odchudzanie…
i sidła ANOREKSJI.

Po kilku latach odchudzania, wpadłam w sidła jadłowstrętu, a następnie anoreksji. To czas szarości i smutku. Czas samotności…

 

Etap FIT stylu życia, siłowni, jedzenia „bardzo zdrowo”, dieta niskowęglowodanowa…

Po wyjściu z anoreksji i dojściu do siebie, weszłam w etap „fit stylu”, który prowadził mnie przez kilka lat. Dużo ćwiczyłam, potem dużo chodziłam na siłownie, dużo gotowałam i liczyłam kalorie… i bardzo się tym wszystkim cieszyłam.

WEGANIZM i początki pracy ze sobą.

Następnie bardzo intensywny czas weganizmu, który był u mnie czasem przebudzenia i początkiem pracy ze sobą. Tutaj zaczęłam czytać pierwsze książki rozwojowe i o tematyce duchowości.

Trauma za traumą i kolejne TYCIE.

Potem dostałam od życia kilka kopniaków w tyłek, a moja krucha psychika zaprowadziła mnie w kolejne tycie i kolejne zaburzenia odżywiania…

Surowa dieta, posty, głodówki.

Weszłam na dietę surową, która była rekonwalescencją dla mojej zmęczonej psychiki. Robiłam wiele postów, głodówki, oczyszczanie organizmu. Tutaj też zaczęłam chodzić na ustawienia.

100 kg

Życie zaprowadziło mnie do początku. Któregoś dnia stanęłam na wadze i zobaczyłam 100 kg. Ciężka, smutna, napuchnięta w beznadziei i depresji. Wszystko, co przeszłam wydawało się nie mieć sensu. Tyle prób, tyle wysiłków na marne… Wszystko po to, żeby znów spaść na samo dno.

Czas intensywnej pracy ze sobą.

To czas intensywnego zaglądania w siebie. Patrzenia z szerszej perspektywy na to wszystko, co się wydarzyło. Kim jestem, a kim nie jestem? Co czuję, a czego nie czuję? To też czas wychodzenia z pozycji ofiary, skrzywdzonego dziecka i czas brania odpowiedzialności za samą siebie… Czas wychodzenia do prawdziwej dorosłości.

Kilogramy w dół.

Takie to było. Dzisiaj jest dzisiaj. Dzisiaj możemy brać to co mamy i robić z tym najlepsze, co możemy. W uważności. W słuchaniu samej siebie. W czuciu.
Pierwsze kilogramy w dół. Potem następne. Im bardziej byłam bliżej siebie i im mocniej pozwalałam sobie czuć.

[TS_VCSC_Lightbox_Gallery content_images=”2357,2355,2356,2358,2360,2361,2362,2363″ content_images_size=”full” content_images_altdata=”false” data_grid_preloader=”-1″][/TS_VCSC_Lightbox_Gallery]